Internet jest absolutnie zdumiewającą rzeczą. Jest wszechogarniający, a teraz bardziej wszechobecny niż kiedykolwiek. Kto może powiedzieć, że w przyszłości nie będzie jeszcze bardziej wszechobecny? Nie, nie my. Pomimo całego dobra, jakie robi, i faktu, że jest to naprawdę świetna rzecz, od czasu do czasu gryzą nas pewne nieuniknione wady i coś, z czym zdecydowanie się zmagamy, i właśnie to tutaj robimy. (I nie, nie umknie nam ironia ujawnienia tego argumentu za pośrednictwem Internetu).
Dlaczego jest więcej
Może to być ogromny szok dla obecnej generacji, ale niektórzy z nas z pewnego rocznika wiedzą, że przed Internetem istniały wspaniałe i doskonale niesamowite czasy. Dziś jednak urok sieci WWW jest tak silny, że prawie odrzucamy przeszłość jako iluzję z poprzedniego życia. Prawda jest jednak taka, że nasze życie to coś więcej niż tylko sieć: są książki, ogrody zoologiczne, muzea, zabawne wycieczki, prawdziwe emocje, doświadczenia oraz prawdziwi przyjaciele i rodzina, których możesz dotknąć i poczuć – wzbogacenie i doświadczenie, które Internet nie może zapewnić. Bycie zamkniętym i uwięzionym przez sam Internet na co dzień sprawia, że jesteśmy negacjonistami świata rzeczywistego, podobnie jak wielu profesorów „płaskiego świata”.
Prawdziwe relacje w świecie
Nasze telefony i tablety, narzędzia Internetu, są bardzo potrzebującymi stworzeniami i pozornie ich powiadomienia i jasne światła działają jak napady złości wołające o uwagę w niemal niekończących się cyklach. Niezmiennie ulegamy tym wezwaniom do uwagi i odmawiamy czasu, troski i kontaktów z ludźmi, którzy naprawdę się liczą – wszystko na korzyść jakichś głupich filmów z kotami, jakiegoś pretensjonalnego i ostatecznie nieistotnego snapchata lub podglądacza w mediach społecznościowych. Niezliczone relacje są napięte i bliskie załamania po prostu dlatego, że członkowie rodziny nie odłączają się od sieci, aw konsekwencji nie wzmacniają relacji w świecie rzeczywistym.
Uwierz Jesteśmy pewni, że nie jesteś w błogiej nieświadomości zjawiska propagowanego przez Internet, w którym ludzie żyją tylko dla „polubień, udostępnień i komentarzy” online. (Hej, znamy kilku z nich, prawda?) Szczególnie młodsze pokolenie jest podatne na te uroki i kieruje się głównie czymś, co jest tak ulotne i prawie nieistotne dla każdego, kto ma racjonalny mózg, ale mimo to, oni uważają to za najważniejsze i kluczowe dla ich egzystencji, ponieważ nadal żyją w swojej „bańce”. Jako dorośli powinniśmy namawiać ich, aby cofnęli się o krok i żyli w prawdziwym świecie dla odmiany.
Marionetki
Daleko nam do sugestii, że Internet nie jest jedynie rewolucyjną rzeczą, ale z drugiej strony coraz częściej wydaje się, że żyjemy tak, jakbyśmy mieli przestać istnieć, jeśli znikniemy z powierzchni światowej sieci na kilka godzin. Wydaje się, że ciągłe sprawdzanie mediów społecznościowych potwierdza nasze istnienie. To nierozsądne uzależnienie jest przeszkodą w swobodnym myśleniu i kreatywności, ponieważ żywimy się tym, co jest nam podawane na siłę, a jednocześnie jesteśmy zaprogramowani przez internetową „propagandę”.